Wpis 2023-01-10, 22:34


10 stycznia 2023, 22:35

Dzisiaj dzień w trasie. Dumna z siebie jestem, bo od rana jechałam na samym śniadaniu, po drodze do biura kupiłam mini-zestaw sushi, a teraz zjem sałatkę i git.
Miśka w szkole pobiły jakieś dziewczyny z 6 klasy. Nie wiem do jakiego stopnia jest to prawda, zwłaszcza że od mamy, od p. Reni i od Miśka słyszę 4 różne wersje. „popchnęła” „uderzyła” „kopnęła w brzuch i pobiła” „pokazywała faka 5 razy”. Rozmawiałam z Miśkiem, spisałam zeznania (dosłownie) i będę w kontakcie z Renią. Tymczasem Młody stwierdza że już 2 dzień z rzędu boli go brzuch i leci na no-spie i ibupromie.
Kij wie, jak już własnym dzieciom ufać nie można. Sama wiem jak zmyślają jak się leją między sobą: kto zaczął, kto kogo popchnął a kto komu przyłożył kijem. Bez kamer w domu ani rusz.
Dzisiejszy dzień chyba pierwszy bez chcicy na słodycze, a waga 120,4. Wczoraj przyłożyłam sobie ćwiczeniami, znowu wróciłam zdyszana. Ta teoria ćwiczeń dobrze robi, wiem, że kiedy już ledwo daję radę, to trzeba wykonać ostatnie 3 powtórzenia. Że trzeba dołożyć tempo (wolniejsze), które mięśnie spinać żeby efekt był najlepszy. Trochę gorzej z teorią pływania, okazuje się że nikt nie robi filmików jak pływać żeby spalać najwięcej tkanki tłuszczowej. Czy pływać monotonnie ale skutecznie, Pływać do wykończenia nóg, rąk, brzucha? Wystarczy po prostu ruszać się na basenie czy lepiej używać tak siły mięśni, żeby złapać zadyszkę? Ja już łapię zadyszkę, ale zwykle przy ćwiczeniach które mocno dają w palnik, albo jak nie wyrabiam z oddychaniem. Dzisiaj pływałam i żabką,. I kraulem, i na plecach, i przodem do kierunky jazdy, i na samych nogach, i na samych rękach, i biegałam, a na koniec strzeliłam sobie 20 minut bez zatrzymania żabką, co uświadomiło mi że ten etap też jest potrzebny, i że pływając bez wstrzymania jednym stylem można go sporo poprawić. Ale nie panuję nad swoim ciałem, żeby na dłuższą metę pilnować i nóg, i bioder, i rąk, i napięcia brzucha, i jeszcze nadążać z poprawnym oddychaniem.
Za to dzisiaj w kraulu doszłam do tego, żeby wdech robić przy ręce wprzód, a nie w dół. Fenomen po tylu latach. Podejrzewam, że dla ludzi na basenie może to być zabawne, zwłaszcza jak pływam żabką z rękami w dole jak sterem łodzi, ale moim nogom się to bardzo podoba.
Gorzej że teraz nogi nie bolą, ale jutro rano będzie pogrom. Wierzchy moich stóp mnie doprowadzają do szału, chce się człowiek szybko w nocy (albo rano wysikać, ale nie, bo nie przekroczy pewnego tempa chodzenia przez masakryczny ból jaki daje kilkugodzinny wypoczynek na leżąco.
Właśnie, zdjęłam kolczyki z chrząstki ucha tydzień temu. Ciekawe, czy jestem je w stanie jeszcze założyć.. Przypomniałam sobie bo ucho mnie zapiekło. Sprawdzę to dzisiaj. Szkoda że te kolczyki są tak mało widoczne, poszukam jakichś bardziej goth/metal.
Założyłam :D
.
Zjadłam jedno ciacho kruche, zanim nażrę się więcej idę spać, przy okazji może prześpię chociaż te 7 godzin
W sypialni kompletny syf, nie mam kiedy złożyć ciuchów. Przynajmniej ogarnęliśmy dół i klatkę schodową.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz