Najnowsze wpisy


Wpis 2023-01-13, 20:20
13 stycznia 2023, 20:20

119,6 kg i hasłem dnia jest dziś: post przerywany. 12/12, 11/13, 10/14, w wersji dla hardcore'ów: 16/8 lub 20/4.
o 8 zjadłam śniadanie, o 19 kolację, co – jeśli niczego więcej nie zjem dzisiaj – da mi układ 11/13. Sam fakt niejedzenia po 19 myślę że już coś ogarnie. W sumie mam 3kg mniej, licząc startową 122,4. Wczoraj basen, na którym co i rusz odkrywam coś nowego, a przede wszystkim odkrywam, że tak naprawdę nie umiem pływać:P Niby znam styl żabki, kraula i grzbietowy, ale jak co do czego, to albo zapominam machać nogami bez zginania tylko z biodra, zapominam wypchnąć biodra do góry, zatracam rytm machnięcia rękami, zaduszam się itd. I wciąż coś nie działa do końca. Ale się staram, nie odpuszczam, i pływam 1h 15'- 1h 30', biegam po basenie, kręcę bączki, zaliczam długości bez zatrzymania, pływam w każdym znanym ludzkości kierunku w 3D i nawet jest fajnie:)
dzisiaj dieta:
jajecznica na pomidorkach+ pół bułki z ziarkami, 3 hallsy, owsianka kakaowa z wiśniami i sałatka z kurczakiem w sosie czosnkowym + drugie pół bułki. W ramach ruchu dzisiaj ćwiczenia siłowe, dołożyłam obciążniki do pojedynczej hantli (do przysiadów sumo i wiosłowania pojedynczego), nie mogę zwiększyć obciążenia na podwójnych hantlach, bo samo wyciskanie do góry powoduje właściwy ból przy 8-9 podnoszeniu. Za to hip-thrusty wychodzą mi dość nieźle.
Myślę, że niedługo powinnam mieć jakiś okres. Jestem pewna nie bycia w ciąży, co w sumie jest trochę smutne (powód bycia pewną, a nie niebycie w ciąży), wychodzi na to że chyba 2 miesiąc z rzędu nie uprawialiśmy seksu. Nie żebym zabiegała czy miała na to ochotę. Trudno ją mieć, przy 119 kg:/ ? Ale też Seba nie zabiega, co trochę mnie martwi. I też smuci.. Nie przytula się, nawet mnie nie dotyka. Z tego powodu laski zaczynają się puszczać. Albo podejrzewać, że to facet ma kogoś na boku. Obie opcje są wykluczone, po prostu zostało poczucie przygnębienia, spowodowanego długotrwałym brakiem bliskości i troski. Brakiem choćby klepnięcia po tyłku, przytulenia, nie pamiętam kiedy ostatnio się całowaliśmy poza łóżkiem. W takich układach moje libido pozostaje w stanie uśpienia, a właściwie hibernacji. Jak w seksualnej komorze deprywacyjnej. Szczyt bliskości jest w momencie kiedy zasypiamy i przylegamy do siebie ciałami.
Kurwa;(
Jakbym mieszkała z współlokatorem i miała tylko jedno, ciasne łóżko, i do tego cholernie zimno w domu.
Słuchałam dzisiaj podcastu o odchudzaniu w czasie ćwiczeń (very tematycznie). Gość mówił o aerobach jako opcji poprawiającej koordynację, zdrowie i kondycję, ale niekoniecznie odchudzających; siłowych jako budujących i wzmacniających mięśnie i pobudzających spalanie tkanki tłuszczowej i oporowych jako skupionych na przekształcaniu bezkształtnej masy ciała ludzkiego w kształtną i upakowaną. Że podobno ten ból, odczuwany po kilku podniesieniach, wyciskaniach, przysiadach czy wypchnięciach jako danie mózgowi sygnału pt. „buduj mięśnie bo jest ciężko”. A jak ćwiczenie nie sprawia wystarczającego bólu po 10 powtórzeniach to dokładamy obciążeń. W ten sposób powstała tkanka mięśniowa tworzy nie dość że układ wysoce chętny do współpracy, to jeszcze sam z siebie wymagający konkretnych kalorii, a co za tym idzie-ułatwiający utrzymanie deficytu kalorycznego.
Zobaczymy czy mój mózg też dostaje takie bodźce. Może jak ktoś ma jakiś głupi mózg, to on sobie nie zdaje sprawy że informacja „ała, boli” przekłada się na „dawaj tu więcej kurwa mięśnia”, tylko np. na „ojoj, jak ci źle i ciężko, masz, zjedz sobie coś dobrego, patrz, tam jest paczka ciastek i chipsy”. Mój mózg jest na razie na etapie „a może by się tak położyć?” albo „tak, fajnie byłoby schudnąć, nie? Ale jak ja mam wysłać te sygnały do tkanki tłuszczowej, żeby oddała to co tyle czasu i z takim trudem zbierała? Czy wyobrażasz sobie, jak ona się czuje? Stara się, ogrzewa cię w chłodne noce, dodaje wyporności, jest miękka i przyjemna w dotyku, i co, mam jej powiedzieć, że ma spierdalać? Ty jej powiedz”
A cholera, powiem.
A mózg niech się lepiej przyzwyczai i idzie na kurs z zarządzania, żeby mi nie zabrakło energii na funkcje życiowe. Inflacja jest, a zakład ma działać! Szkolenie z księgowości kurwa będzie w wersji intensywnej przyspieszonej! I nie ma przebacz! Wywalamy zapasy z magazynów, dzika wyprzedaż, do cholery. Fight!

Wpis 2023-01-11, 16:00
11 stycznia 2023, 16:00

Dzisiaj do dupy.
Musiałam zostać w domu, bo Miśka boli brzuch i dostałam L4.
Tak czy inaczej pracowałam z domu. Zeżarłam jajecznicę, pół paczki kukurydzianych chrupek, 10 ciastek kruchych, 3 kromki chleba z masłem orzechowym, 2 kawałki kukurydzianej płyty pilśniowej, miskę płatkó kukurydzianych i … Princessę czekoladową. Z polewą i w ogóle.
KURWAA!!!
Gdzie się podział mój mózg? A tak się cieszyłąm rano, jak na wadze wyskoczyło 119 kg.
Wychodzi na to, że już nic dzisiaj nie zjem.
A wystarczyło że wyglądam trochę lepiej. Ale to jest wciąż 120 KG!
120
120
120
120
120!!!!!!!!!!
jaka normalna kobieta waży 120KG?!
Chuj że 1 kg mniej. Co to jest 1 kg przy 120? Gówno! A i tak pewnie już nadrobiłam. Został jeszcze basen na który nie chce mi się jechać.
Ale nadrobię to. Przecież o to chodzi, nie?

Wpis 2023-01-10, 22:34
10 stycznia 2023, 22:35

Dzisiaj dzień w trasie. Dumna z siebie jestem, bo od rana jechałam na samym śniadaniu, po drodze do biura kupiłam mini-zestaw sushi, a teraz zjem sałatkę i git.
Miśka w szkole pobiły jakieś dziewczyny z 6 klasy. Nie wiem do jakiego stopnia jest to prawda, zwłaszcza że od mamy, od p. Reni i od Miśka słyszę 4 różne wersje. „popchnęła” „uderzyła” „kopnęła w brzuch i pobiła” „pokazywała faka 5 razy”. Rozmawiałam z Miśkiem, spisałam zeznania (dosłownie) i będę w kontakcie z Renią. Tymczasem Młody stwierdza że już 2 dzień z rzędu boli go brzuch i leci na no-spie i ibupromie.
Kij wie, jak już własnym dzieciom ufać nie można. Sama wiem jak zmyślają jak się leją między sobą: kto zaczął, kto kogo popchnął a kto komu przyłożył kijem. Bez kamer w domu ani rusz.
Dzisiejszy dzień chyba pierwszy bez chcicy na słodycze, a waga 120,4. Wczoraj przyłożyłam sobie ćwiczeniami, znowu wróciłam zdyszana. Ta teoria ćwiczeń dobrze robi, wiem, że kiedy już ledwo daję radę, to trzeba wykonać ostatnie 3 powtórzenia. Że trzeba dołożyć tempo (wolniejsze), które mięśnie spinać żeby efekt był najlepszy. Trochę gorzej z teorią pływania, okazuje się że nikt nie robi filmików jak pływać żeby spalać najwięcej tkanki tłuszczowej. Czy pływać monotonnie ale skutecznie, Pływać do wykończenia nóg, rąk, brzucha? Wystarczy po prostu ruszać się na basenie czy lepiej używać tak siły mięśni, żeby złapać zadyszkę? Ja już łapię zadyszkę, ale zwykle przy ćwiczeniach które mocno dają w palnik, albo jak nie wyrabiam z oddychaniem. Dzisiaj pływałam i żabką,. I kraulem, i na plecach, i przodem do kierunky jazdy, i na samych nogach, i na samych rękach, i biegałam, a na koniec strzeliłam sobie 20 minut bez zatrzymania żabką, co uświadomiło mi że ten etap też jest potrzebny, i że pływając bez wstrzymania jednym stylem można go sporo poprawić. Ale nie panuję nad swoim ciałem, żeby na dłuższą metę pilnować i nóg, i bioder, i rąk, i napięcia brzucha, i jeszcze nadążać z poprawnym oddychaniem.
Za to dzisiaj w kraulu doszłam do tego, żeby wdech robić przy ręce wprzód, a nie w dół. Fenomen po tylu latach. Podejrzewam, że dla ludzi na basenie może to być zabawne, zwłaszcza jak pływam żabką z rękami w dole jak sterem łodzi, ale moim nogom się to bardzo podoba.
Gorzej że teraz nogi nie bolą, ale jutro rano będzie pogrom. Wierzchy moich stóp mnie doprowadzają do szału, chce się człowiek szybko w nocy (albo rano wysikać, ale nie, bo nie przekroczy pewnego tempa chodzenia przez masakryczny ból jaki daje kilkugodzinny wypoczynek na leżąco.
Właśnie, zdjęłam kolczyki z chrząstki ucha tydzień temu. Ciekawe, czy jestem je w stanie jeszcze założyć.. Przypomniałam sobie bo ucho mnie zapiekło. Sprawdzę to dzisiaj. Szkoda że te kolczyki są tak mało widoczne, poszukam jakichś bardziej goth/metal.
Założyłam :D
.
Zjadłam jedno ciacho kruche, zanim nażrę się więcej idę spać, przy okazji może prześpię chociaż te 7 godzin
W sypialni kompletny syf, nie mam kiedy złożyć ciuchów. Przynajmniej ogarnęliśmy dół i klatkę schodową.

Wpis 2023-01-08, 19:55
08 stycznia 2023, 19:55

Duży cel: 122 -> 75 kg (47kg)
Mały cel: ćwiczenia i trzymanie diety,bez podjadania, więcej ruchu, więcej wody, więcej snu
Modyfikacja, zmiany, brak stagnacji.
Siłownia, spacery, jazda na rowerze, pływanie, taniec, rozciąganie w pracy, joga,
Rezygnuję ze słodyczy, fast foodów, smażeniny, ciężkich sosów.
Co dziś zjadłam:
makrela, mizeria i chlebek
mus jabłkowo-marchewkowy
pierś z kurczaka z ryżem i ogórkiem
3 ciastka kruche
2 kubki galaretkowej pianki
sałatka z piersią z kurczaka
Dzisiejsze ćwiczenia : 1h kicania po trampolinach z dziećmi (byliśmy 2h ale reasumując kicałam godzinę), dorzucę jeszcze godzinę rowerka wieczorem.

Mam wrażenie że nażarłam się za dużo mięcha, poprawię się jutro.
Jutro w ogóle jest poniedziałek. Jeśli jeszcze jutro będę czuła zakwasy po wczorajszych zakrokach, to już się cieszę na wieczorną dawkę ćwiczeń siłowych.
Waga 121,4
Mało piję, to też do poprawki.
Za to palę jak smok.
Z S się pogodziłam choć nie obyło się bez kłótni. Nawet jakiś konsensus jest. Ale jest to porozumienie bez czułości i afektu.
Potrzebuję miłości.
„niech mnie ktoś przytuli”
I przeprosin.
I poczucia się do winy.
Tyle razy słyszałam o mężach co się starają, żeby żonę jakoś przeprosić. Tymczasem ja mu to muszę wyrywać z gardła.
Nie chcę nagrywać rozmów, żeby stwierdzić które z nas miało rację. Bo na razie wychodzi na to, że albo on, albo ja, albo nas oboje, ma rozdwojenie jaźni.

Wpis 2023-01-08, 14:31
08 stycznia 2023, 14:34

Mój maż mnie wkurwia.
Dzisiaj od rana kłócimy się o to gdzie pojedziemy. Rano dostałam pytanie gdzie bym chciała jechać, więc wymyśliłam dwie różne opcje pod dachem jako że pogoda jest do bani. S. Miał się tylko zdecydować gdzie jedziemy i czy budzimy dzieci. Nie zdecydował się do 11:00, dzieci wstały, ubrały się, zjadły śniadanie które im zrobiłam i pytam co robimy, na co S odpowiada że teraz to już nie wie bo dzieci późno wstały. Wkurzyłam się i zgarnęłam ich na trampoliny, a przed wyjściem pytałam się czy zrobi obiad. Powiedział że nie wie więc powiedziałam mu że jest mięso w piekarniku, warzywa i ryż i można zrobić jakiś obiad. Teraz dzwonię bo zaraz wracamy i pytam się czy zrobi obiad kropka odezwał się wkurzony że przecież powiedział że zrobi.
Żyć nie umierać.
Gdybym miała wątpliwości czy ten w dzień będzie do bani to s rozwiał je wszystkie.